Poniedziałek, 15 grudnia 2025, 08:44

Myśliwiec po wygranej Piasta z Legią

Po wczorajszym zaległym meczu 1. kolejki PKO Ekstraklasy Legia Warszawa - Piast Gliwice (0-1) głos zabrał trener Piasta, Daniel Myśliwiec. Oto co powiedział:

Wyniki i tabela Ekstraklasy TUTAJ

Więcej o Legii Warszawa  TUTAJ

 

- Wygraliśmy, jesteśmy nad kreską. Duży szacunek dla moich piłkarzy. Trzymam mocno kciuki za drużynę gospodarzy, życzę samych zwycięstw do końca sezonu.

- Wbrew pozorom, dwukrotne ogranie Legii nie było takie łatwe. Próbuję sobie przypomnieć sezon, w którym ktoś wygrał dwa razy z Wojskowymi, bez względu na ich moment. Myślę, że to duża sztuka, ale z perspektywy piłkarzy.

- Oba mecze nie obfitowały we wrażenia estetyczne czy artystyczne, ale było czuć dobrą energię, która była z nami. To mnie cieszy, że w mojej drużynie drzemie potencjał nie tylko piłkarski, ale też do współdziałania, a także poczucia jedności i spójności. Myślę, że tym wygraliśmy.

- Jeśli wierzysz do końca, a przeciwnik jest bardzo jakościowy… Nie chcę mówić, że ma nóż na gardle, bo Legia sobie poradzi - obecnie jest w bardzo złym i nieadekwatnym dla siebie momencie, ale finalnie i tak osiągnie swoje cele. Dla mnie najważniejsze jest to, że my, współpracując w tak krótkim czasie, wydobyliśmy z siebie energię, która wystarczyła, by punktować bardzo skutecznie, momentami grając naprawdę nieźle. To, co mnie najbardziej nakręca, to fakt, ze wiele rzeczy jest do poprawy. Jeśli to skorygujemy, to mam nadzieję, że będziemy zdobywać jeszcze więcej oczek. Zrobimy wszystko, by tak było.

- Mecz sprzed tygodnia? W mojej ocenie, to kontekst nie do końca sprawiedliwej piłki. Legia nie powinna przegrać w Gliwicach, a sytuacja z golem na 2-0 była dla niej wręcz absurdalna z perspektywy obserwatora - VAR, brak reakcji. To już przeszłość, która nie chcę mówić, że zagrała dla nas, ale dzięki temu wiedziałem, że jakakolwiek próba zmiany sposobu grania Wojskowych będzie im tylko przeszkadzać, a nie pomagać.

- Głowiliśmy się, czy zaskoczyć Legię, czy grać dokładnie to samo, co chcieliśmy, z małymi detalami. Szczegół był taki, że u siebie chcieliśmy grać bardziej wertykalnie za linię obrony, biorąc pod uwagę jakość naszego boiska. W Warszawie pragnęliśmy częściej omijać pressing podaniami diagonalnymi. Te, które - mówiąc kolokwialnie - wchodziły, mogły dać nam coś więcej. Wchodząc między linie czy za linię obrony, nie pamiętam, kiedy ostatni raz Legia tak ofiarnie i skutecznie broniła. Trzeba jej to oddać. To, co wykreowaliśmy, to był chyba nasz najsłabszy mecz pod kątem ofensywnym.

 

Lubisz piłkę nożną?  Obserwuj nas na Facebooku!