Wtorek, 25 września 2012, 09:12

Listkiewicz o szansach Bońka na prezeza PZPN

- Duże szanse na zwycięstwo miałby Zbyszek Boniek, ale ciągle nie wiadomo, czy wystartuje - uważa Michał Listkiewicz.

 

 

Jesteś kibicem polskiej piłki?  Polub nas na Facebooku!

 

- Jak słyszę, że o poparcie dla niego zabiega Władek Puchalski, to z całym szacunkiem dla Władka, nie jest on tą postacią, która powinna reprezentować Bońka. Kto ze środowiska zna Puchalskiego? Jego kontakty ograniczają się jedynie do Łodzi. Gdy dzwoni do prezesów klubów czy okręgów, to jego nazwisko nic im nie mówi. Zbyszek to co innego. Sam powinien ruszyć w teren, zabiegać o głosy osobiście. Dla działaczy z prowincji pojawienie się u nich w klubie czy okręgu Bońka byłoby ogromną nobilitacją. Uzyskanie poparcia podczas osobistych spotkań byłoby dla Zbyszka formalnością. Ale on jest wygodny, nie chce mu się jeździć i to go zgubi, jak cztery lata temu. Podobnie zresztą zgubiło Andrzeja Olechowskiego w tej kampanii i kiedyś w wyborach prezydenckich. Skoro Obama czy Romney mogą odwiedzać wioski w Ameryce, to i Olechowskiemu albo Bońkowi korona z głowy by nie spadła, jakby ruszyli w Polskę - powiedział Liskiewicz.