Piątek, 29 marca 2013, 12:03

Boniek zabrał głos ws. Obraniaka

Zbigniew Boniek przekonuje, że jego słowa o konieczności znajomości języka polskiego w celu otrzymania powołania nie są atakiem na któregokolwiek z obecnych kadrowiczów. - Jeśli Obraniak źle to odebrał, jego problem - mówi prezes PZPN w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

Przypomnijmy, że Boniek odkąd stanął na czele naszej federacji wielokrotnie podkreślał, że piłkarz, który ma polskie korzenie i chciałby grać z orzełkiem na piersi będzie musiał mówić po polsku. - Ta sytuacja nie dotyczy jednak ani Obraniaka, ani Perquisa, ani innych, którzy w reprezentacji już grają. Prawo nie działa wstecz - tłumaczył na łamach "Super Expressu".

Boniek oceniając Obraniaka jako reprezentanta Polski stwierdził, że Ludo sprawia wrażenie, jakby nie rozumiał, dlaczego wymaga się od niego więcej.

- Ludo gra u nas od pięciu lat, a się nie rozwija. Gra z numerem dziesięć, na dziesiątkę zawsze świecą reflektory. 
I on jakby nie rozumiał, że wymaga się od niego więcej. Gdyby znakomicie grał w piłkę, to nie byłoby problemu. Tylko pewnie wtedy wybrałby inną reprezentację - mówi Boniek.

 

- Gdybyśmy mieli Andreę Pirlo albo Francesco Tottiego, to moglibyśmy próbować im na siłę pomóc, ale Ludovic jest tylko jednym z elementów tej drużyny. Nie jest szybki, nie potrafi stworzyć liczebnej przewagi, nie potrafi wygrać pojedynku. Ma dobrą technikę, dobre rzuty wolne i rożne, mądrze się porusza, ale przez pięć lat niczego nam nie wygrał. Kamil Grosicki czy Adrian Mierzejewski także nie, nie ograniczajmy się tylko do Obraniaka - dodał prezes PZPN.